Najnowszy numer Gospodyni już w sprzedaży:)   




Przepis na promocję Powrót do listy

Ponad 120 przepisów typowych dla Borowiaków, za które niejednokrotnie KGW Łężanki zdobywały laury, doczekało się książkowego wydania. Licząca 62 strony książka kucharska „Z babcinej kuchni. W krainie swojskich smaków” okazała się świetnym sposobem na promocję nie tylko koła, ale i regionu.

 

Na pomysł zebrania i spisania przepisów kulinarnych wpadła Teresa Kropidłowska. Najwięcej z nich pochodzi od jej babci i prababci. Pani Teresa kocha gotowanie. W kuchni czuje się jak ryba w wodzie. A popularyzowanie regionalnego dziedzictwa kulinarnego stało się jej pasją.

„Przygotowana przez panią Teresę książka gwarantuje czytelnikom niezapomnianą podróż po smakach regionu” – tak zrecenzował publikację Artur Michna, krytyk kulinarny.

Łąg stolicą smaku

Na co dzień pani Teresa jest przewodniczącą KGW Łężanki i prezeską stowarzyszenia. Rrejestracja działalności koła pod szyldem instytucji pożytku publicznego daje możliwości zdobywania funduszy, m.in. unijnych. A jak wiadomo, w dzisiejszych czasach bez pieniędzy ani rusz.

– Projekt „Z babcinej kuchni – kultywowanie dawnych tradycji kuchni borowiackiej” był pierwszym, na który otrzymaliśmy dofinansowanie. Składał się z trzech etapów. Zaczęło się od zbierania przepisów od najstarszych mieszkanek gminy. Zorganizowaliśmy też warsztaty kulinarne, na których instruktorki z naszego koła uczyły, jak przygotowywać tradycyjne potrawy. Odbył się również konkurs kulinarny na „Najlepszą potrawę tradycyjną kuchni borowiackiej”. Powstał kalendarz z dwunastoma najlepszymi daniami – opowiada Teresa Kropidłowska.

Jej przepis na pieczoną kaczkę z owocami zwyciężył w konkursie. Pani Teresa zdobyła też za to danie główny laur podczas pomorskiego konkursu kulinarnego w Lubaniu.

Z początkiem tego roku koło zabrało się natomiast za przygotowanie kulinarnej książki. Bo gospodynie z KGW Łąg mają też swój udział w promocji lokalnych produktów.

Dzięki swojej kulinarnej działalności koło ożywiło pamięć o dawno zapomnianych przepisach, wśród których znalazł się ten na borowiackie smarowidło do chleba zwane fiutem.

– Bory Tucholskie to biedny region. Ale ludzie tu zawsze cenili dobrą kuchnię. Dlatego wymyślali proste, pożywne potrawy, jednocześnie pełne smaków. Najlepszym przykładem jest fiut – smarowidło przygotowywane na bazie maślanki i cukru. Konsystencją i smakiem przypomina miód, stąd choć dalekie, ale jednak podobieństwo nazw – opowiada pani Teresa.

Wielcy bulwiarze

Borowiacy to miłośnicy ziemniaków. Jeden ze znawców regionu w swoich publikacjach nazywał ich wprost „wielkimi bulwiarzami”. Tradycyjnym daniem są więc placki ziemniaczane zwane żuchelem i pyzy ziemniaczane z twarogiem. Po dziś dzień region słynie też ze zbieractwa. Dlatego w jadłospisie znalazło się sporo potraw z owoców runa leśnego. Mają więc sposoby na jagody, borówki i żurawinę. Robią z nich soki, smażą konfitury, dodają do mięs i sosów i oczywiście robą przepyszne nalewki.

– Naszą specjalnością są również grzyby w postaci farszów, pasztetów i marynat – opowiada pani Teresa, której kilka przepisów na dania wigilijne i ciasta publikujemy na naszych kulinarnych stronach „Gospodyni na święta”.

Dorota Słomczyńska