Najnowszy numer Gospodyni już w sprzedaży:)   




Etno w modzie Powrót do listy

Czy sztuka ludowa musi być przypisana do miejsca, w którym powstaje, czyli wsi? Niekoniecznie. Co więcej, dzieją się z nią rzeczy niezwykłe, kiedy wychodzi z matecznika i inspiruje twórców miejskich. 



O tym, że to możliwe i jak zaskakujące efekty to daje, przekonaliśmy się, poznając działalność warszawskiego duetu designerskiego – Ewy Nowakowskiej i Małgorzaty Gajewicz. Od kilku lat ich pasją jest łączenie motywów etnicznych ze współczesnym wzornictwem. Efekty udanych eksperymentów możemy podziwiać w przedmiotach użytkowych – meblach, tkaninach i naczyniach.

Inspiruje cały świat
– Z licznych wyjazdów zagranicznych przywoziłam zachwyt tkaninami z ludowymi nadrukami – brytyjskimi, francuskimi. Postanowiłyśmy odszukać w naszej tradycji ludowej coś, co można by przenieść na płaskie przedmioty, jak talerze czy tkaniny. Chciałyśmy przywrócić polskie wzornictwo ludowe w bardziej nowoczesny sposób – opowiada Ewa.

– Zależało nam na tym, żeby ta nasza kultura ludowa została na nowo odkryta. Wiedziałyśmy, że można to przełożyć na współczesny język, tak żeby przekonało się do tych wzorów młode pokolenie. Chciałyśmy, żeby było szlachetnie, więc wybrałyśmy żakard – dodaje Małgorzata.

Twórczość teamu Fabriqa nawiązuje do tradycji polskiej międzywojennej spółdzielni produkcyjnej „Ład”, która zrzeszała kształconych artystów i rzemieślników czerpiących inspirację ze sztuki ludowej. Projektowali m.in. meble, ceramikę i tkaniny. Małgorzata i Ewa w myśl tej tradycji łączą wzory ludowe z innymi, „udomowionymi” już przez współczesnego Polaka, a pochodzącymi z innych kultur. Na obrusach Fabriqi pojawiają się motywy ze starożytnej Grecji i Rzymu, ale także elementy ze współczesnych bajek. Źródłem inspiracji są dla nich stroje ludowe, które doskonale łączą ciężkie tkaniny z koronką. Szczególne miejsce zajmuje pasiak, który m.in. pojawia się w formie niemal dosłownej na tapicerowanych taboretach.

Leitmotiv? 
Nie ma jak kurpiowska leluja
– Dostrzegłyśmy, że ludzie już kilkadziesiąt lat temu chętnie wykorzystywali ten wzór. Przykrywali nim przez lata nowoczesne meble. Sięgali po niego jakby intuicyjnie. Ale czerpiemy z twórczości ludowej różnych regionów. Od jakiegoś czasu urzekają nas leluje – motyw z wycinanki kurpiowskiej. A ostatnio wzór inspirowany zabawką z dzieciństwa – kalejdoskopem. Przetworzony nieco obraz i trochę „uludowiony” pojawia się na naszej ceramice. Symetryczność to taki wspólny mianownik dla wzoru ze szkiełek i ludowych wycinanek – opowiada Ewa.

Panie sprzedają swoje produkty w kraju i za granicą. Odbiorcami są często ludzie, którzy  czują się trochę znudzeni wszechobecną minimalistyczną stylistyką, w myśl której wnętrza projektowane są w dwóch, trzech kolorach – najczęściej białym, szarym i brązowym.

– Bardzo byśmy chciały pojawiać się we współczesnych wnętrzach. To ma  sens i cudownie wygląda. Marzymy, żeby ludzie nie bali się nadawać wnętrzom indywidualnego charakteru poprzez coś, co jest „ciepłe”, czyli tkaninę w kolorowe wzory – mówią projektantki.

Pasiak już nie tylko na kanapie, ale i na stołku 
Pracownię nazwały Fabriqa, ale nie prowadzą produkcji przemysłowej. Wyprodukowanie jednego taboretu to trzy tygodnie mozolnej, ręcznej roboty. Tkaniny wykorzystane w pasiastych stołkach są autentyczne do bólu – panie znajdowały nawet pięćdziesięcioletnie pasiaste kupony materiału w domach w całej Polsce. Są też zdania, że tkanina jako obrus trochę się już dziś przeżyła, że chętniej wykorzystujemy ją jako kilim czy obicie mebla i w tym kierunku powinno pójść projektownie sztuki wykorzystującej wzornictwo ludowe.

Ewa i Małgorzata czują, że polskość w sztuce ma sporo do zaoferowania – nie tylko nam, ale także światu, że można się nią zachwycić. Za swoje projekty były wielokrotnie nagradzane na targach sztuki użytkowej i designu w Polsce i za granicą. Tkanina Las  otrzymała wyróżnienie „Must Have” na festiwalu Łódź Design oraz nominację polskiej edycji „Elle Decoration” do międzynarodowej nagrody EDIDA jako tkanina roku.

– Nasza tkanina pojechała też na wystawę do Mediolanu. „Must have from Poland” w Mediolanie jest kontynuacją polskiego plebiscytu „Must Have”. Eksperci wybrali tam 150 najciekawszych wdrożonych do produkcji obiektów zaprojektowanych przez Polaków. Potem wyłoniono kilkadziesiąt zwycięskich prac – jesteśmy wśród 25 uznanych za najlepsze – mówią z dumą.

Karolina Kasperek